All in One – czyli żona, mama, córka, przyjaciółka i… solopreneurka. Zaprzeczenie powiedzenia, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego 😉 Robię to, co chcę, całkiem nieźle mi to wychodzi i jestem z tego powodu szczęśliwa.
Nazywam się Katarzyna Matusz (możesz mówić do mnie Kasia) i jestem:
- Kobietą mającą mnóstwo świetnych pomysłów i stale za mało czasu na ich realizację;
- Żoną męża prowadzącego własną firmę – więcej niż jednoosobową, stanowiącą niemałe wyzwanie;
- Mamą super aktywnego dwu i pół latka, który zapewnia mi solidną dzienną dawkę motywacji;
- Solopreneurką rozwijającą firmę zajmującą się marketingiem internetowym i budującą dodatkowo z pewną dozą nieśmiałości markę osobistą;
- Absolwentką ekonomii i studiów podyplomowych z zakresu marketingu internetowego;
- Studentką coachingu, zakręconą na punkcie rozwoju osobistego, planującą mocno wdrożyć się w ten temat! (niestety studentką „to be back”, która odkłada studia na „za rok” z powodu braku czasu na nie)
Kobieta (mama) zmienną jest
Po urodzeniu dziecka/dzieci, odchowaniu go/ich do wieku około lat 2-3, my kobiety, często zmieniamy swoje życie. To właśnie w okresie „odchowywania” naszych pociech uaktywniają się w nas pokłady energii, cierpliwości i skuteczności – takie, o które wcześniej się nie podejrzewałyśmy. Wypracowywane nierzadko w pocie czoła w tych trudnych pierwszych latach zmagań z naszymi pociechami w pełni rozwijają się wtedy, kiedy wreszcie przesypiamy noce, a nasze już wcale nie takie małe „maluszki” dzięki uczęszczaniu do żłobka czy przedszkola pozwalają nam na choćby kilkugodzinne wyjście z trybu jedzenie – spacer – zabawa – usypianie. Często wracamy wtedy do pracy. Zmagania z godzeniem pracy, opieką nad domem i wychowywaniem dzieci często sprawiają, że w naszych głowach pojawia się pytanie: „Czy żyję tak, jak chcę żyć, czy robię na co dzień to, co chcę robić?” Jako, że na zmiany osobiste często już nie mamy nadmiernie dużego wpływu, pytanie to dotyczy zazwyczaj rozwoju osobistego i życia zawodowego.
Nadchodzi czas, by wybrać swoją drogę
Decyzja, czy wrócić do swojej poprzedniej pracy, znaleźć nową, czy poświęcić się przez kilka lat wychowywaniu dzieci to niejedyne opcje, jakie my mamy, mamy do dyspozycji. W głowie często zaczyna się pojawiać pomysł na coś innego niż 8-10 godzin w korporacji, w drodze powrotnej sklep, potem obiad i tak codziennie. Może można inaczej? Może można i warto „na swoim”? Nie jestem jakąś super wyjątkową mamą, która postanowiła postawić na rozwój własnej firmy. Znam internetowo wiele przykładów takich mam i jak tylko coś więcej tutaj zbuduję, przedstawię się im i je tutaj podlinkuję 🙂
Czego chcę?
Długo, długo (tak mniej więcej do 30tki ;)) nie wiedziałam – jeszcze kilka lat temu poważnie łamałam sobie nad tym głowę w planerach i na moim ówczesnym blogu lifestyle. Kiedy jednak na świecie pojawił się mój synek wiele spraw zaczęło się klarować i jakby automatycznie trafiać na swoje miejsce. Sebastian to mój prywatny katalizator pozytywnych zmian 🙂 Wreszcie (jakoś tak z automatu) zaczęłam podejmować trafne decyzje, zwłaszcza te, dotyczące kierunku mojego rozwoju i działań związanych z życiem zawodowym.
CHCĘ SIĘ ROZWIJAĆ
Praca jest dla mnie bardzo ważna – nie dlatego, że muszę pracować (choć w sumie męża warto choć trochę odciążyć). Dla mnie praca jest bardzo mocno związana z rozwojem osobistym. To dzięki pracy mogę realizować mnóstwo moich zamierzeń. Dzięki niej mogę robić coś, co jest przydatne i pożyteczne. Dzięki pracy ogromny sens mają dla mnie takie tematy jak motywacja, czy organizacja czasu, o których uwielbiam czytać i wdrażać w życie przeróżne porady z nimi związane. Dzięki pracy mogę mieć fajne życie, kontakt z super ludźmi, mogę przekazywać synkowi pożyteczne i zdrowe wzorce.
CHCĘ DZIAŁAĆ
Chcę pracować, robić coś przydatnego i pomocnego. Mam na to bardzo fajne pomysły. Chcę rozwijać siebie, rozwijać moją rodzinę, zapewniać nam fajne życie, pełne radości i motywacji do działania. Chcę poznawać ludzi nadających na podobnych falach i rozwijać się razem z nimi. Chcę czuć się świetnie ze sobą, nie mieć poczucia zmarnowanego czasu i… życia.
Blog, moja działalność, moja „marka osobista” dają mi radość i poczucie, że zaczynam robić coś świetnego i robię to nie tylko dla siebie.
CHCĘ MIEĆ OPCJE
Może zostanę coachką, a może mówczynią motywacyjną? Może rozwinę firmę marketingową, zatrudnię kilka lub kilkanaście osób lub wejdę w spółkę z jakimiś super kobietami? Może będę tworzyć własne pomocne innym produkty? Opcji jest wiele, a nie byłoby ich wcale, gdybym nie zaczęła 🙂
Ty też tego chcesz?
Zaglądaj więc do mnie regularnie, a jeśli zakładasz swój biznes i potrzebujesz wsparcia marketingowego zaglądnij na stronę mojej firmy. W grupie rozwija się duuużo lepiej. Nie chodzi nawet o to, że szybciej, czy bardziej efektywnie – ale na pewno dużo bardziej przyjemnie i radośnie 🙂 Zapraszam Cię więc do dzielenia tej radości ze mną!
